Spotkanie z łowickim Sybirakiem…

16.12.2017 16:03

     Zbliżające się święta, jak również chęć poznawania ciekawych ludzi i ich historii sprawiło, że w naszej szkole nauczycielka języka polskiego Elżbieta Chojnacka, nauczyciel historii Grzegorz Chojnacki i SKW podjęli akcję charytatywną pt: „Paczka dla łowickiego bohatera-Sybiraka”.

     Od początku miesiąca prowadzono zbiórkę funduszy wśród młodzieży, aby móc kupić prezent dla łowickiego Sybiraka i odwiedzić go w jego domu. Okazało się że, uczniowie pozytywnie zareagowali na akcję, co pozwoliło szybko zebrać środki i przygotować świąteczne dary dla dwóch osób-Sybiraków.

     Dnia 16.XII.2017r. odwiedziłem z dwójką uczniów tj. Kingą Flis i Wojciechem Charkiewiczem Panią Janinę Straszyńską z Łowicza. Młodzież ubrała łowicie stroje, aby ofiarować naszej bohaterce trochę radości i folkloru. Przekazaliśmy również świąteczną paczkę, jako dar od całej społeczności ZSP Nr 2 RCKUiP w Łowiczu. Składały się na nią produkty, wcześniej wskazane przez Panią Janinę, tj. miód, soki i gorzkie czekolady. Nasza gospodyni ucieszyła się bardzo z otrzymanych kwiatów i przygotowanej przez uczniów kartki świątecznej z życzeniami.

     Pani Janina mile nas przyjęła i serdecznie ugościła, a co najważniejsze pokrótce opowiedziała historię swojego pobytu w Kazachstanie Południowym. Urodziła się w 1932r. w miejscowości Dałanie jako córka Piotra i Zofii Żurawskich. Do wkroczenia wojsk sowieckich na wschodnie tereny Rzeczypospolitej żyła w miejscowości Słobódka koło Brasławia (tereny dzisiejszej Litwy). Ojciec jej został aresztowany w 1939r. i uznany przez sowietów za kułaka, dodatkowo naraził się nowej władzy odmową współpracy. Został skazany na długoletni pobyt w łagrach, a Pani Janina jako 7-letnie dziecko wraz z pozostałą rodziną została wywieziona do pracy w kołchozie do Kazachstanu Południowego. Tam żyła i pracowała ciężko aż do 1956r. Doświadczyła trudu, biedy i tęsknoty za Ojczyzną. Pracowała na plantacji bawełny, która była sztucznie nawadniana z nieistniejącego już jeziora Aralskiego. Wspominała długie i upalne dni pracy nazywane „truda dzień”. Żyła tam w Kołchozie aż z 23 różnymi narodowościami, również zmuszonych do przymusowej pracy przez władze sowieckiego reżimu. Wszystkich zesłańców łączyła bieda, cierpienie, tęsknota za Ojczyzną i wspólne śpiewanie, a czasami również modlitwy. Nasza rozmówczyni podkreślała często, że codzienna modlitwa różańcowa z rodziną dawała wszystkim siły, aby trwać na tym zesłaniu. Pani Janina ze wzruszeniem mówiła o swojej mamie, która często niedojadała byleby wyżywić swoje dzieci. Zwróciła się również z prośbą do uczniów, aby szanowali i kochali swoich rodziców. Po śmierci Stalina- mówiła, że nastąpiła pewna zmiana w podejściu sowieckiej władzy do zesłanych Polaków i pojawiła się szansa na powrót do wytęsknionej ojczystej ziemi. Po długich staraniach ostatecznie w 1956 r. wreszcie mogła wrócić do Polski. Dziś 85-letnia łowicka Sybiraczka jest wdzięczna Bogu i mamie za szczęśliwy powrót z tego wieloletniego zesłania. Dodam, że odrzuciła możliwość wyjazdu i życia w USA przedkładając ponad wszystko ojczystą polską ziemię swych przodków. Na koniec zrobiliśmy kilka pamiątkowych zdjęć i życzyliśmy naszej rozmówczyni długich lat życia i wesołych świąt.

     Wkrótce odwiedzimy drugiego łowickiego Sybiraka-Pana Zbigniewa Szczerbuka z małżonką. O czym nie omieszkamy napisać w najbliższych dniach.

 

Elżbieta i Grzegorz Chojnaccy