Szkolni wolontariusze Szlachetnej Paczki: Paulina, Ola, Wojtek

17.12.2015 9:30

„Nie mam czasu” – jakże często takie słowa padają w formie usprawiedliwienia, wymówki, pretekstu, aby w coś się nie angażować, z kimś nie pobyć, czegoś nie zrobić. Tak naprawdę oznaczają nasz wybór, bo przecież wszyscy mamy czas (żyjemy) i wybieramy, na co go przeznaczyć. W słowach „nie mam czasu” słychać decyzję: „nie mam czasu dla ciebie”, „nie mam czasu na to”. „Wtedy chcę być z kimś innym, robić coś innego”.

Paulina Siejka i Ola Woźniak z II TŻiUG oraz Wojtek Wroński z II TMR to tegoroczni wolontariusze wspomagający w akcji Szlachetna Paczka. Oni zdecydowali, że swój wolny czas zadedykują rodzinom potrzebującym wsparcia.

Anna Golędzinowska: Zgłosiliście się do pracy jako wolontariusze Szlachetnej Paczki. Dlaczego?

Paulina: Pomyślałam, że fajnie byłoby brać udział w takiej akcji. Zapytałam Olę, czy się zapisujemy, Ola się zgodziła i tak wyszło…

Wojtek: Miałem ochotę zrobić coś innego niż dotychczas. Sam w życiu sporo przeszedłem, pozbierałem się, pomyślałem, że teraz trzeba pomóc innym. W zeszłym roku liderem Szlachetnej paczki w Łowiczu był mój dobry znajomy, który przyjął mnie do grona wolontariuszy, poprowadził przez cały proces, pokazał drogę. W tym roku było dla mnie oczywiste, że też będę w ekipie.

Ola: Zawsze myślałam o wolontariacie, rozglądałam się w okolicy za czymś, co można byłoby zrobić, więc kiedy nadarzyła się okazja, Wojtek zachęcał, to szybko wspólnie z Pauliną podjęłyśmy decyzję i zgłosiłyśmy się.

A.G.: Czy to łatwa, czy trudna praca?

Paulina: Raczej łatwa, bo jak się lubi pomagać, to praca staje się przyjemnością.

Wojtek: Łatwa pod względem technicznym, ale pod względem merytorycznym trudna i wymagająca poświęcenia dużo czasu.

Ola: Raczej łatwa, jestem wolontariuszem Szlachetnej Paczki pierwszy raz, więc nie powierzano mi jakichś trudnych zadań.

Wojtek: Dla mnie trudnością jest to, że przez ostatnie kilka miesięcy wspólnej pracy zżyliśmy się jak rodzina, a teraz każdy musi wrócić do swojej rzeczywistości, zorganizować swoje życie na nowo. Drugą trudnością jest oswojenie się z sytuacją (często wręcz dramatyczną) rodzin objętych wsparciem. Zbyt duże zaangażowanie, wczuwanie się w tę pracę może zniszczyć nas samych, wpędzić w poczucie frustracji i bezradności. Trzeba umieć się trochę „odciąć”, znaleźć dobry balans, żeby innym pomagać, a sobie nie szkodzić.

A.G.: Jakie zasoby, jakie cechy musi mieć osoba pomagająca innym?

Paulina, Ola, Wojtek: Właśnie dystans do tego, co się robi, bo jego brak męczy… przewija się to cały czas w głowie…  Chęci do pracy, pozbycie się myślenia stereotypami, umiejętność rozmawiania z ludźmi, umiejętność pracy w grupie. Bardzo przydaje się pomysłowość, przedsiębiorczość, przebojowość, szerokie grono znajomych, do których można się zwrócić o pomoc albo o rekomendacje, otwartość, odporność na stres, trochę wolnego czasu…

A.G.: Jakie wartości są dla was w życiu najważniejsze?

Paulina: Na pewno nie materialne…

Wojtek: Chęć zmieniania czegoś wokół, niesienie pomocy innym, satysfakcja z tego, że dzięki mojej pracy widzę uśmiech na twarzach innych ludzi.

Ola: Chęć dawania czegoś od siebie, odejście od takich schematycznych zachowań skupionych tylko na sobie, czynienie dobra.

Wojtek: Robienie czegoś, co ma sens, widoczne rezultaty, takie szczere ludzkie działanie na rzecz innych oderwane od polityki, interesów.

A.G.: Jakieś podsumowanie?

Ola: W ten weekend spojrzeliśmy inaczej na życie. Ja zupełnie nie myślałam o niczym innym, o swoich problemach, tylko o pomaganiu tym ludziom…

Paulina: Chciałabym zostać wolontariuszem Szlachetnej Paczki w przyszłym roku.

Wojtek: Nie ma takiej paczki, której nie dalibyśmy rady zanieść kolejnej rodzinie.

A.G.: Dziękuję za rozmowę, za pomaganie w kompletowaniu naszej szkolnej  szlachetnej paczki dla wybranej rodziny i za pracę weekendową. Gratuluję Wam też postawy i myślę, że będziecie nią „zarażać” innych ludzi, bo to najlepszy sposób na generowanie globalnych zasobów dobra.

Anna Golędzinowska - Lebioda